[:pl]
Nagroda Grand Press Photo 2016 w kategorii Środowisko była dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie dlatego, że nie wierzyłem w swoją pracę. Nie pracuję jako fotoreporter i zwyczajnie nigdy nie brałem udziału w takich konkursach, a Grand Press Photo jest przecież najbardziej prestiżowym konkursem fotograficznym w Polsce! No ale, raz kozie śmierć.

Poza Planetą zgłosiłem na Grand Press Photo kilka innych zdjęć – te z Warsaw On Air dzienne oraz nocne jako osobne, po 8 sztuk, reportaże, poranne mgły, a przede wszystkim – „Godzinę W„, która w momencie publikacji zrobiła ogromną furorę w sieci, osiągając zasięg ponad pół miliona odsłon i 11 tysięcy polubień – więcej niż miałem na swoim fanpage’u. Ostatnim zdjęciem, które zgłosiłem, była Planeta Warszawa – trochę eksperymentalnie, z rybiego oka, w takim kadrze chyba jeszcze dotąd niepublikowana.

To była już końcówka mojego drugiego, nocnego lotu nad Warszawa Warsaw On Air. Mimo bardzo trudnych warunków byłem zadowolony ze zdjęć – dużo bardziej zadowolony niż po zdjęciach dziennych. Czułem, że stworzyłem coś czego jeszcze nie było, choć tak naprawdę nie miałem nawet za bardzo czasu żeby czekać aż zdjęcia przejdą przez bufor żebym mógł zobaczyć jak wychodzą.

Nie miałem nigdzie żadnego zegarka, więc nie miałem jak kontrolować czasu – a ten w powietrzu leciał bardzo szybko – i to dosłownie. Byliśmy na wysokości między 2000 a 3000 stóp nad Warszawą. W pewnym momencie usłyszałem przez intercom, że musimy już kończyć naszą sesję. To był moment na bardzo szybką decyzję – czy zrobiłem wszystko co chciałem i do czego się zobowiązałem np. przed sponsorami? Generalnie zrobiłem już wszystko co wtedy chciałem i mogłem zrobić. Co zrobić przez te ostatnie 5 minut?

Niewiele myśląc sięgnąłem po jedyny nieużywany do tej pory obiektyw – Rybie oko. Nie spodziewałem się zbyt dobrych rezultatów – światło f/4.0 nie wróżyło dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pozostałe nocne zdjęcia robiłem mając te 2-3 przesłony więcej – f/1.2-f/2.0.

„Panie Romku, zróbmy jeszcze jedno kółko nad centrum”. I tak się stało. Po tym jak zobaczyłem jakie zdjęcia wychodzą, musiałem podwoić obroty – żeby tak wspaniały efekt mi nie uciekł 🙂 Pozostały kwestie techniczne – najmniejsza wartość przesłony, ISO 6400-12800 (w trakcie zmieniałem, żeby mieć pewność że wpadnie odpowiednio dużo światła), czasy rzędu 1/30-1/60 i zdjęcia seryjne (musiałem jednocześnie zebrać odpowiednio dużo światła, ale i zadbać o to, żeby zdjęcia były nieporuszone).

Pod koniec tego oblotu postanowiłem skierować aparat trochę bardziej w dół, żeby złapać jeszcze więcej miasta. Za pierwszym razem większość kadru zajmowały moje nogi. Wychyliłem się najbardziej jak mogłem – na ile pozwoliły mi przymocowane do moich pleców liny. Zrobiłem dokładnie 1 zdjęcie i sprawdziłem jak wyszło. Było to zdjęcie, którze zobaczycie poniżej, oraz które wygrało 1. miejsce w kategorii Środowisko Grand Press Photo 2016. Mimo tego, że byłem mocno wychylony poza śmigłowiec, i tak w kadr złapały się jego płozy 🙂
Grand Press Photo 2016 - Planeta Warszawa - 1. miejsce w kategorii Środowisko

Kilka sekund później byliśmy już w innym miejscu, ale nie przestałem robić zdjęć 🙂 W końcu to już były moje ostatnie minuty w powietrzu. Kiedy zaczęliśmy kierować się w stronę lotniska dopadła mnie przerażająca myśl – że już nigdy mogę nie mieć okazji podziwiać Warszawy z takiej perspektywy.



Jeśli wygrywać konkursy, to z przytupem 🙂 Nagroda Grand Press Photo 2016 to ogromne wyróżnienie dla całego projektu Warsaw On Air, dla mnie, oraz dla ludzi którzy go wspierali. Duma i ogromna satysfakcja.

Jeżeli jesteś zainteresowana/y historią powstawania tych zdjęć, chcesz zobaczyć niepublikowane dotąd materiały, zapraszam już w najbliższą sobotę 14.05.2016 na NOC MUZEÓW w Bibliotece na Koszykowej. Będzie można spotkać mnie, Blogusz.pl, zobaczyć nasze wydruki w Warsaw Gift Shopie. Więcej informacji: Koszykowa.

Nagroda Grand Press Photo 2016 w kategorii Środowisko była dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie dlatego, że nie wierzyłem w swoją pracę. Nie pracuję jako fotoreporter i zwyczajnie nigdy nie brałem udziału w takich konkursach, a Grand Press Photo jest przecież najbardziej prestiżowym konkursem fotograficznym w Polsce! No ale, raz kozie śmierć.

Poza Planetą zgłosiłem na Grand Press Photo kilka innych zdjęć – te z Warsaw On Air dzienne oraz nocne jako osobne, po 8 sztuk, reportaże, poranne mgły, a przede wszystkim – „Godzinę W„, która w momencie publikacji zrobiła ogromną furorę w sieci, osiągając zasięg ponad pół miliona odsłon i 11 tysięcy polubień – więcej niż miałem na swoim fanpage’u. Ostatnim zdjęciem, które zgłosiłem, była Planeta Warszawa – trochę eksperymentalnie, z rybiego oka, w takim kadrze chyba jeszcze dotąd niepublikowana.

To była już końcówka mojego drugiego, nocnego lotu nad Warszawa Warsaw On Air. Mimo bardzo trudnych warunków byłem zadowolony ze zdjęć – dużo bardziej zadowolony niż po zdjęciach dziennych. Czułem, że stworzyłem coś czego jeszcze nie było, choć tak naprawdę nie miałem nawet za bardzo czasu żeby czekać aż zdjęcia przejdą przez bufor żebym mógł zobaczyć jak wychodzą.

Nie miałem nigdzie żadnego zegarka, więc nie miałem jak kontrolować czasu – a ten w powietrzu leciał bardzo szybko – i to dosłownie. Byliśmy na wysokości między 2000 a 3000 stóp nad Warszawą. W pewnym momencie usłyszałem przez intercom, że musimy już kończyć naszą sesję. To był moment na bardzo szybką decyzję – czy zrobiłem wszystko co chciałem i do czego się zobowiązałem np. przed sponsorami? Generalnie zrobiłem już wszystko co wtedy chciałem i mogłem zrobić. Co zrobić przez te ostatnie 5 minut?

Niewiele myśląc sięgnąłem po jedyny nieużywany do tej pory obiektyw – Rybie oko. Nie spodziewałem się zbyt dobrych rezultatów – światło f/4.0 nie wróżyło dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że pozostałe nocne zdjęcia robiłem mając te 2-3 przesłony więcej – f/1.2-f/2.0.

„Panie Romku, zróbmy jeszcze jedno kółko nad centrum”. I tak się stało. Po tym jak zobaczyłem jakie zdjęcia wychodzą, musiałem podwoić obroty – żeby tak wspaniały efekt mi nie uciekł 🙂 Pozostały kwestie techniczne – najmniejsza wartość przesłony, ISO 6400-12800 (w trakcie zmieniałem, żeby mieć pewność że wpadnie odpowiednio dużo światła), czasy rzędu 1/30-1/60 i zdjęcia seryjne (musiałem jednocześnie zebrać odpowiednio dużo światła, ale i zadbać o to, żeby zdjęcia były nieporuszone).

Pod koniec tego oblotu postanowiłem skierować aparat trochę bardziej w dół, żeby złapać jeszcze więcej miasta. Za pierwszym razem większość kadru zajmowały moje nogi. Wychyliłem się najbardziej jak mogłem – na ile pozwoliły mi przymocowane do moich pleców liny. Zrobiłem dokładnie 1 zdjęcie i sprawdziłem jak wyszło. Było to zdjęcie, którze zobaczycie poniżej, oraz które wygrało 1. miejsce w kategorii Środowisko Grand Press Photo 2016. Mimo tego, że byłem mocno wychylony poza śmigłowiec, i tak w kadr złapały się jego płozy 🙂
Grand Press Photo 2016 - Planeta Warszawa - 1. miejsce w kategorii Środowisko

Kilka sekund później byliśmy już w innym miejscu, ale nie przestałem robić zdjęć 🙂 W końcu to już były moje ostatnie minuty w powietrzu. Kiedy zaczęliśmy kierować się w stronę lotniska dopadła mnie przerażająca myśl – że już nigdy mogę nie mieć okazji podziwiać Warszawy z takiej perspektywy.



Jeśli wygrywać konkursy, to z przytupem 🙂 Nagroda Grand Press Photo 2016 to ogromne wyróżnienie dla całego projektu Warsaw On Air, dla mnie, oraz dla ludzi którzy go wspierali. Duma i ogromna satysfakcja.

Jeżeli jesteś zainteresowana/y historią powstawania tych zdjęć, chcesz zobaczyć niepublikowane dotąd materiały, zapraszam już w najbliższą sobotę 14.05.2016 na NOC MUZEÓW w Bibliotece na Koszykowej. Będzie można spotkać mnie, Blogusz.pl, zobaczyć nasze wydruki w Warsaw Gift Shopie. Więcej informacji: Koszykowa.
